Emanuel Kulczycki – Czy warto było udostępnić książkę na licencji CC?
Na początku marca tego roku ukazała się moja książka pt. Teoretyzowanie komunikacji. Zdecydowałem się ją udostępnić od razu (oprócz wersji papierowej) w formie darmowego ebooka w PDFie. O tym, że tak postąpię, wiedziałem już w momencie pracy nad samą książką – jestem przekonany, że naukowcy poprzez publikowanie prac naukowych powinni wspierać ideę Otwartej Nauki i otwartego dostępu. Publikacje naukowe (może nie wszystkie, ale większość) tworzone są ze środków publicznych i jeśli są takie możliwości, powinny być dostępne dla wszystkich – najlepiej od razu i to w formie elektronicznej. Aby to zrozumieć, należy zdać sobie sprawę, że publikacji (czasopism, książek) naukowych nie wydaje się po to, aby na nich zarabiać. Co więcej, większość publikacji nie jest wstanie (przy sprzedanym pełnym nakładzie) pokryć kosztów wytworzenia tejże. Nie mówiąc o tym, że autor nie zarabia na takiej publikacji, a niejednokrotnie do niej dokłada z własnej kieszeni. A dzieje się tak, bowiem celem publikacji wyników własnych prac jest ich popularyzacja i dotarcie do jak największego grona odbiorców
Nie jest to natomiast możliwe, jeśli w wydawnictwie uniwersyteckim i uczelnianym wychodzą pozycje naukowe w nakładzie 150–300 egz. – a tak jest najczęściej. Publikacja w nakładzie 1000 egz. to niezwykła rzadkość. Do tego nigdy nie ukazaje się chociażby PDF, gdyż nakład nie jest nigdy wyprzedany – a taki „warunek na niby” jest niejednokrotnie stawiany.
Jeżeli moja książka ukazałaby się tylko w wersji papierowej, wówczas te 200 egz. musiałoby „obsłużyć” egzemplarze obowiązkowe dla: bibliotek, recenzentów, rodziny, przyjaciół itd. Zostałoby niewiele i trafiło by zaledwie do kilku, kilkunastu księgarni. Zatem jak zainteresowani mieliby trafić na moją książkę?
Warto czy nie warto?
Minął zaledwie miesiąc, ale mogę stwierdzić, że jak najbardziej warto. Książkę umieściłem na różnych serwisach i zaledwie w kilku z nich mam dostęp do statystyk. Książkę wgrałem na Chomikuj, pojawiła się na Torrentach, Google Books, BookFinderze.
Ale to i tak nie zmienia faktu, że na tych kilku serwisach, książka została pobrana lub przeglądana ponad 1500 razy w ciągu miesiąca. Oprócz tego, dzięki informacji o książce na blogu pierwsze zamówienia u Wydawcy pojawiły się już tego samego dnia, co informacja o książce.
Tak wiem, można zapytać, a ilu przeczytało? W tym momencie nie jest to ważne: bo równie dobrze można byłoby zadać pytanie: „A ile osób spośród tych, które kupiły książkę w księgarni, przeczytało ją, a ile postawiło od razu na półce?”. Ważne jest to, że do książki można dotrzeć. I ta książka będzie dostępna w sieci i będzie można z nią się zapoznać.
Podsumowując: naprawdę zachęcam rozważanie publikacji swoich prac naukowych na wolnych licencjach i wrzucanie do sieci ebooków. Oczywiście chodzi mi o prace naukowe, których głównych celem nie jest „zarobek”, a upowszechnienie wyników. Bo jeżeli miałbym żyć z pisania książek to…. też udostępniłbym darmowe ebooki, bo jest to najlepsza forma promocji.
Zestawienie pobrań książki – stan na 11 kwietnia 2012 r.
AMUR (linkowany z blogu) | 440 |
Torrenty | 785 |
blog | 132 |
Google Books | 63 |
Scribd | 73 |
Academia.Edu | 24 |
Chomikuj | |
ResearchGate.net | |
Mendeley | |
iprofesor | |
CEON Repozytorium | |
BookFinder | |
Suma (tylko ze znanych źródeł) | 1517 |
POBIERZ KSIĄŻKĘ W PDF
Tekst opublikowany pierwotnie na blogu Emanuela Kulczyckiego Warsztat badacza komunikacji
http://ekulczycki.pl/teoria_komunikacji/czy-warto-bylo-udostepnic-ksiazke-na-licencji-cc/
Tekst dostępny jest na licencji Creative Commons 3.0