Bez wątpienia nauka służy ludzkości i bez progresu wiedzy scjentycznej nasza cywilizacja nie mogłaby się znajdować na tym stadium rozwoju, jakie jest jej udziałem obecnie. Niezależnie jednak od tego, rozwój nauki nie jest wolny od wątpliwości i dylematów natury filozoficznej. Mówimy tutaj o konkretnej dziedzinie, jaką jest filozofia moralności oraz etyka.
Niestety, nawet niektóre wielkie i fundamentalne odkrycia naukowe nierzadko służyły potem bardzo złym rzeczom. Wystarczy tutaj wspomnieć, że genialne odkrycie Alberta Einsteina, które pozwoliło na rozszczepienie atomu, zostało niedługo później wyzyskane w celu zbudowania broni jądrowej.
Tego typu dylematów etycznych i kontrowersji moralnych w nauce było (i nadal jest) o wiele więcej. Niektóre z nich postaramy się omówić w tekście. Postaramy się zachować przy tym możliwie jak najwyższy poziom obiektywności, tj. nie będziemy opowiadać się po żadnej ze stron sporu.
Czy postęp naukowy może być nieetyczny?
Nauka jako taka nie jest ani etyczna, ani nieetyczna. Można tutaj, do pewnego stopnia, kontynuować słynne powiedzenia Fryderyka Nietzschego, kiedy to niemiecki filozof stwierdzał, iż „nie istnieją zjawiska moralne; istnieje tylko moralna wykładnia zjawisk”. Podstawowym celem nauki jest poznawanie zjawisk fizycznych. Wynika stąd wzrost naszej systematycznej wiedzy o świecie, ale też coraz większe i szersze możliwości zastosowania odkryć nauki do naszego codziennego życia.
Dynamiczny rozwój nauki od dość dawna wzbudza też jednak niepokoje. W dużej mierze żywi się nimi etyka nauki, a więc dyscyplina zajmująca się moralną oceną nauki. Obecnie możemy na przykład zastanawiać się, czy rozwój wiedzy naukowej na pewno jest etyczny chociażby w takich zakresach, jak:
- sztuczna Inteligencja: istnieje spore prawdopodobieństwo, że z czasem AI „zabierze” wielu ludziom pracę, na co, zdaniem zdecydowanej większości społeczeństwa, nie jesteśmy gotowi;
- manipulacje genetyczne: tutaj znowu pojawia się pytanie o możliwe negatywne konsekwencje genetycznego „programowania” człowieka;
- badania naukowe służące rozwojowi technologii militarnej: to chyba jeden z najbardziej oczywistych przykładów. Nauka i naukowcy zostali wprzęgnięci w służbę czemuś, co niejako z definicji jest nieetyczne (może pomijając technologie stricte obronne, jak np. systemy obron rakietowych).
Wciąż dominującą i, dla wielu z nas, niejako domyślną postawą jest przekonanie, podług którego progres nauki jest wartością sam w sobie. Ta postawa jest jednak coraz częściej negowana, np. nie tak dawno temu Komisja Europejska apelowała o wstrzymanie dalszych prac nad rozwojem AI, argumentując, że jako gatunek nie jesteśmy gotowi na tak ogromną rewolucję.
To wszystko jest także dyskusją o granicach etyki: wszak sami filozofowie moralności bynajmniej nie są zgodni co do tego, jaki jest zakres ich „uprawnień” i jak bardzo namysł etyczny może ingerować w różne dziedziny naszej rzeczywistości.
Wybrane przykłady moralnych kontrowersji i dylematów w nauce
Najbardziej wymownym (a zarazem chyba najbardziej makabrycznym) przykładem skrajnego braku moralności w nauce były oczywiście eksperymenty naukowe, jakie nazistowscy „lekarze” przeprowadzali w obozach zagłady. Było to bez wątpienia haniebne. Nie można jednak negować faktu, że naprawdę spora część z uzyskanej w ten sposób wiedzy okazała się istotna dla rozwoju nauki. Do dzisiaj zresztą toczą się dyskusje, czy nauka w ogóle powinna była korzystać z tego, co zdobyli dla niej naziści?
Inny przykład to eksperymenty na zwierzętach. Od dawna protestuje się przeciwko temu procederowi, podnosząc argumenty mówiące o okrucieństwie i szowinizmie gatunkowym. Z drugiej strony, testowanie leków czy terapii na zwierzętach udostępniło medycynie wiele wiedzy, oferując udoskonalenie metod leczenia ludzi i na dobrą (lub na złą) sprawę trudno sobie wyobrazić dalszy postęp w zakresie np. poszukiwania skutecznych metod terapii chorób nowotworowych bez udziału zwierząt jako obiektów eksperymentalnych.
Z punktu widzenia etycznego kwestionuje się także niektóre badania z obszaru nauk o mózgu, które zajmują się różnicami neurologicznymi pomiędzy kobietami a mężczyznami. Powstał nawet termin „neuroseksizm”, a feministki podkreślają, że niezależnie od swojej prawdziwości, bardzo często wyniki wzmiankowanych badań służą umacnianiu negatywnych postaw i szkodliwych stereotypów. Dotykamy więc tutaj dylematu, który leży poza samą nauką, a mianowicie pytania, czy prawda zawsze i w każdych warunkach jest wartością prymarną oraz czy może zdarzać się tak, że ta wartość wchodzi w kolizję z innymi istotnymi wartościami?
Podsumowanie
Uznawanie nauki za wielkie dobrodziejstwo dla ludzkości jest jak najbardziej uzasadnione. Nasza rzeczywistość jest jednak niezwykle skomplikowana i wielowymiarowa. Przez to w wielu wypadkach granica pomiędzy dobrem a złem zaciera się lub też jest wręcz niemożliwa do wytyczenia. Dotyczy to także obszaru badań naukowych. Można oczywiście spróbować uprościć rzecz i powiedzieć, że „po prostu” nauka powinna sama sobie narzucić regulatory etyczne, zaś naukowcy zawsze powinni postępować zgodnie z sumieniem i w dobrej wierze. Niestety, każdy, kto miał bliższą styczność z filozofią moralności, doskonale wie, że tego rodzaju rozwiązanie nie jest żadnym rozwiązaniem, ponieważ problematyka jest zbyt skomplikowana i wzbudza zbyt wiele diametralnie różnych od siebie postaw.